Zielona Góra była w latach 1963—1996 miejscem dwóch cyklicznych ogólnopolskich wystaw, które choć już opisane, nadal stanowią rodzaj mitu, wspierającego poszukiwania lokalnej, powojennej tożsamości. Wystawy i Sympozja Złotego Grona (1963—1981) i Biennale Sztuki Nowej (1985—1996) stały się punktami orientacyjnymi tutejszej historii sztuki, ale też zdarzeniami historycznymi, których znaczenia są ciągle odszukiwane, renegocjowane i konstruowane na nowo.

Czy ich specyfika może wciąż stanowić punkt wyjścia dla aktualnej dyskusji o polu kultury, jego aktywnych i przeoczonych uczestniczkach i uczestnikach i towarzyszących im utopiach? Czemu właściwie po prawie 25 latach wracać do tych idei?

W ciągu tego czasu wiele się zmieniło. Polska jest częścią Unii Europejskiej, polskie pole sztuki jest częścią globalnego (a przynajmniej w pewnym stopniu). W tym kontekście cały czas interesujące pozostają kwestie ciągle dziejącej się modernizacji, przemian obyczajowych, nowej estetyki miejskiej. Co stało się w ciągu ostatnich dwudziestu lat, czy sztuka znalazła swoje miejsce w życiu społecznym, czy raczej dzieje się w enklawach instytucji i uczelni? Czy istnieją fakty nieodczytane, źle zrozumiane, postaci pominięte i za mało obecne wydarzenia? W Zielonej Górze, mieście które kształt swojej kultury chciało kiedyś opierać na bazie sztuk wizualnych, pytania te mogą wybrzmieć z większą mocą, niż gdzie indziej. Uniwersalizacja globalnych problemów w świadomej lokalności będzie podstawowym zadaniem naszej wystawy i zdarzeń jej towarzyszących.

Zielona Góra, grudzień 2019




Czerwiec 2020

Kiedy pod koniec 2019 roku rozpoczynaliśmy pracę nad Biennale, rzeczywistość wyglądała inaczej niż dziś. Zostało zaproponowane wtedy hasło przewodnie „Wracając do Przyszłości” jako próba przemyślenia artystycznych doświadczeń Wystaw i Sympozjum Złotego Grona oraz Biennale Sztuki Nowej w Zielonej Górze. Zdecydowaliśmy się przy nim pozostać, choć sporo się od tamtej pory wydarzyło. Początkowo wystawa miała składać się z szeregu mikro-narracji odnoszących się do tożsamości miasta, regionu oraz obecnych w nim instytucji sztuki. Zaproponowany tytuł wynikał z chęci zmierzenia się z pytaniem o kształt przyszłości w odniesieniu do z pozoru utopijnych koncepcji przestrzennych lat 60. i 70. oraz w nawiązaniu do praktyk artystycznych, które już ponad pół wieku temu proponowały refleksję nad inwazyjnym wpływem ludzkiego działania na ekosystem. Na wiosnę, mając na uwadze początkowe założenia, część z nich poddaliśmy aktualizacji.

W marcu wybuchła pandemia, praca nad wystawą zeszła na drugi plan. Kolejne rządy zaczęły ogłaszać zamknięcie granic. Szybko stało się jasne, że wirus najsilniej zaatakuje najbardziej bezbronne i pozbawione ochrony grupy społeczne. Jednocześnie nadchodzący w związku z tym, trudny do przewidzenia w skutkach, kryzys ekonomiczny już teraz zwiastuje jeszcze większą polaryzację różnic klasowych.

W krótkim czasie od zglobalizowania pandemii jesteśmy świadkami masowych protestów w obronie praw mniejszości, zrzucania z postumentów dotychczasowych bohaterów kolonialnej historii świata, coraz większej świadomości konsekwencji zmian klimatycznych i globalnie uświadamianej konieczności faktycznego zrealizowania podstawowego postulatu nowoczesności, jakim jest równość ludzi bez względu na ich jakiekolwiek indywidualne właściwości. To wszystko spowodowało, że w połowie czerwca zdecydowaliśmy o częściowej transformacji pierwotnej koncepcji Biennale. Chcieliśmy się odnieść do aktualnych wydarzeń, mimo świadomości ograniczonej roli sztuki oraz medium wystawienniczego w kontekście skali zachodzących problemów.

Nasze Biennale będzie miało miejsce późną jesienią, na przełomie października i listopada. Tradycyjnie w polskim kalendarzu jest to czas uznania nieobecnych, pamięci o nich, moment słuchania ich historii i skarg. Tak, zmierzamy do przyszłości – ale z naszymi zmarłymi.

Od momentu wybuchu pandemii musieliśmy uwzględnić fakt, że być może będziemy musieli zrealizować nasze Biennale online. Bardzo chcielibyśmy tego uniknąć. Ostatnie miesiące spędzone w izolacji jeszcze bardziej wzbudziły w nas głód obecności, kontaktu, spotkań. Dlatego też planujemy fizyczną wersję wystawy, która ma być otwarta 15 października. Towarzyszy nam nadzieja, że się uda. Że tej jesieni będziemy mogli spotkać się w Zielonej Górze, uczestniczyć w planowanym sympozjum, wystawach, performansach, programie publicznym. Że będziemy mogli patrzeć z bliska na prace, siedzieć obok siebie, rozmawiać o tym, co się dzieje.