Nieszporki zadumki

Artystki i artyści:

Post Brothers

Martyna Miller

Liliana Piskorska

Kurator:

Tomek Pawłowski Jarmołajew

Miejsce:

Galeria PWW

(cykl wieczorów performatywnych)
17.10-14.11.2020



„Kiedy pęka grzbiet dnia wytarty do kości wieczoru, wstąp na górę milczącej nocy”.
Stanisław Antosz

Nieszporki, zadumki to cykl kameralnych wieczorów performatywnych opartych na kreowaniu intymnej atmosfery, słuchaniu i wspólnym przeżywaniu różnych narracji o utracie, żałobie, traumie, doświadczeniach przemocy i transgresjach. Kluczowa jest tu pora — z jednej strony, według wielu tradycji jesień — czas kontaktu ze zmarłymi i melancholii, a z drugiej wieczór — moment wyciszenia, uważności, kiedy rodzą się lęki i wspomnienia.


HYMN:

Poro, co wnikasz wewnątrz ostoją,
Ramieniem, korzeniem ratując nas,
Chwała powietrzu i ziemi, i świętej
Porze co nastaje na początku, teraz i zawsze
 
W późnej tej godzinie, strudzone,
W pokornym skupieniu
Wyczekujemy Ciebie
Aż opadniesz ze spokojem, dodając siły
 
Pochyl się nad nami,
Powiewem oddal zmęczenie
Tak byśmy nabrały siły
I wypoczęły w dobrej wierze
 
To, co naszym czynem,
Niech będzie twoim zamysłem,
Wieczorna chwilo, co wraz z ptakiem
Nadciągasz błękitnym całunem nad niebem
 
I radością w twej mocy, w powietrzu
i ziemi i świętej porze wychwalamy Ciebie
Aż opadniesz, magiczna chwilo
Spokojem wypełniając serce
 
Czemu więc, gorączką
zaczyna drżeć wszystko we mnie?
Budząc oczy moje przed świtem,
Na mroki dookoła zaległe?
 
Chwilo pomsty, ukaż się więc w blasku!
Porusz lasy, chmury i ziemię
Żeby występni zakończyli swoje
Czyny chciwe, którymi chełpią się bezczelnie
 
Ci, co depczą to, co wspólne,
Wyzyskują nas i odmawiają gościny
Przybyszom i sierotom w biedzie
Ty w ciemnościach oferujesz nam schronienie
 
Nocy całunem czarnym rozpościerasz
Krainę milczenia, mieszkanie osłonięte,
Wytchnienie w dniach nieszczęśliwych
Schronienie święte
 
I wiem, że jesteś blisko
I znam dobroci twojej pełne spojrzenie
Czemu więc niepokój drąży wciąż
Moje zmęczone serce?
 
Między oknami w pustej kamienicy,
gałęziami na starym drzewie
Wciąż wędrują twoje cienie,
Pokornie wsłuchujemy się w Ciebie
 
A twym językiem ciche westchnienie,
Ulatujące z wewnątrz na świecie
Do gwiazd na zewnątrz jak promienie
W kosmiczne przestrzenie
 
Poro, co wnikasz wewnątrz ostoją,
Ramieniem, korzeniem ratując nas,
Chwała powietrzu i ziemi, i świętej
Porze co nastaje na początku, teraz i zawsze