Ina Valentinova
Вълчи дол (Wyłczi doł), 2020, gobelin tkany na pionowym krośnie, wymiary zmienne
Surrealistyczna tkanina Iny Valentinovej zaczęła powstawać w pierwszych dniach kwarantanny. Tytułowy Вълчи дол (Wyłczi doł) to nazwa miejscowości położonej w północno-wschodniej Bułgarii, w której artystka spędziła okres izolacji. W centrum wielobarwnej kompozycji znajduje się naga postać kobieca z trojgiem oczu, wyraźnie przedstawioną waginą i sutkami oraz wystawionym językiem, leżąca w niejednoznacznej pozycji. Choć na pierwszy rzut oka pozycja ta kojarzy się z czerpaniem rozkoszy albo skręcaniem się z bólu, to jednak dłonie ułożone w mudrę — symboliczny gest stosowany w tradycjach buddyjskich — sugerują osobliwą medytację. Otoczenie i tło kobiety to dystopijny krajobraz złożony z roślin, grzybów, płomieni, wśród których dominują trzy przeskalowane czerwone muchomory. Trzon jednego z nich przebija szyję postaci, a kapelusze pozostałych przywołują kształt „grzyba” po wybuchu bomby atomowej. W samym krajobrazie występują również chmurki gruzu, dymu skondensowanej pary wodnej powstałe w wyniku dużej eksplozji. W ten sposób artystka wskazuje na destrukcyjną działalność ludzkości pogrążonej w obsesji dominacji i ekspansywnego rozwoju.
Valentinova: „W tym specyficznym krajobrazie próbuję zaakceptować fakt, że jako społeczeństwo doszliśmy do pytania, w jaki sposób bezpieczeństwo naszego domu, rodziny, przyjaciół i środowiska stało się tak odległe od pierwotnej formy? Czemu wciąż ogrywamy role w politycznej strategii tworzenia konfliktów zbrojnych i broni masowego rażenia? Zapomnieliśmy o animistycznej naturze naszego świata i jesteśmy zszokowani koncepcją, że jeśli nasza natura i środowisko cierpi na chorobę, my wkrótce też będziemy na nią cierpieć”. Jednocześnie artystka widzi w sytuacji kryzysowej szansę na nowy początek. Pojawienie się choroby w naszym ciele, czy w ciele planety można również traktować jako ostrzegawczy prezent pozwalający zauważyć problemy, na które musimy zwrócić uwagę. Tak jest również z pandemią, która może oznaczać koniec, jeśli nie zmienimy naszego podejścia do planety i siebie nawzajem.
Ina Valentinova pochodzi z Bułgarii. Brała udział w wielu wystawach zbiorowych i projektach w Austrii, Szwajcarii, Holandii, Polsce, Estonii, Rumunii, Grecji, Serbii, Chinach i Indiach. Jej pierwsza wystawa indywidualna Latające meduzy i pachnące ciasta odbyła się w Galeria Arhis w Warnie (2012). Sięga po różne media jak tkanina, malarstwo, grafika, street art i sztuka w przestrzeni publicznej. Jej zainteresowania twórcze dotyczą m.in. koncepcji animizmu, relacji między ludźmi, a naturą i duchowością. Tworzy witalne przedstawienia o charakterze utopijnym, które jednak są spowodowane silną frustracją związaną z obecną globalną sytuacją polityczną i środowiskową. Natura w swoich różnych formach jest siłą inspirującą fantastyczne narracje artystki. W jej grafikach występuje połączenie odniesień kulturowych, antropologicznych i religijnych. Mieszka i pracuje w Wyłczim Dole.