Jacek Dłużewski
Biała koza I (pamięci Zenona Polusa),
2000-2020, olej, płótno
Biała koza II (pamięci Zenona Polusa)
2020, olej, płótno, 1
Białe brzozy
2020, olej, tworzywo sztuczne
Biała koza
Takie było założenie, że wszyscy o niej mówią, chociaż nikt jej nie widział. Artyści rozmawiają o sztuce jako o białej kozie, która jest nieuchwytna, ciągle umyka. Sztuka jako biała koza istnieje tylko w przeświadczeniu, że jest. Jak ideał, idealnie biała i czysta jest sztuka, którą symbolicznie nazywamy białą kozą.
Takie były rozmowy z Zenonem Polusem, które w różnych okolicznościach prowadziliśmy w pewnym czasie mojego i Zenka życia. Było to pewnie ze 20 lat temu, kiedy przygotowywaliśmy prace do wspólnej, z inicjatywy Zenka, instalacji w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze, w ramach Wystawy Instytutu Sztuki.
Ta wspólna praca była formą artystycznego pisania listów do siebie w sprawie obecności białej kozy, a właściwie w sprawie jej powszechnej nieobecności. Listy, w formie obrazów wisiały naprzeciw siebie na ścianach galerii. Łączył je wspólny, podłużny stół-ława, ustawiony do nich prostopadle. Na jego końcach, każdy z nas po swojej stronie odcisnął własny swój ślad jako formę zainicjowania wspólnej rozmowy.
Tak się złożyło, że miesiąc wcześniej wróciłem z Damaszku i na obrazie przedstawiającym reminiscencje z mojego pobytu w tym mieście oraz będącym listem do Zenka, zamieściłem informację, że białej kozy nie spotkałem. Do dziś mam wątpliwości czy byłem blisko prawdy pisząc te słowa.
Taką białą kozę widziałem jednak blisko 20 lat później na starej pocztówce z napisem N. 3 - Damas. Bazar du Lanjakdar. <<Edit. B. Asfar. Damas>>. Bezczelnie chodzi tam po blaszanym daszku jakiegoś targowiska.
— Jacek Dłużewski