Tutaj i tam – krótki tekst o glokalności

Miasto średniej wielkości, które gwałtownie rozwinęło się w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych z uwagi na polityczne uwarunkowania powojennej Polski, potrzebowało czegoś więcej niż tylko urzędów i instytucji. Zielona Góra stała się przestrzenią eksperymentu, który ciągle trwa, polegającego na testowaniu sztuk wizualnych jako narzędzia kreowania tożsamości lokalnej w zglobalizowanym świecie.

A przecież nie było tu ani setek artystów ani tłumów odbiorców. To raczej siła kilku indywidualności – ze szczególnym uwzględnieniem Mariana Szpakowskiego, a potem Zenona Polusa - przyczyniła się do stworzenia precedensowych sytuacji wyglądających na pierwszy rzut oka na emanację mocy sztuki współczesnej.

Oczywiście, bez intensywnych relacji władza-artyści nic takiego nie miałoby tutaj miejsca.

O tych kwestiach pisze Konrad Schiller1, opowiadają artyści
i organizatorzy2, choć ciągle jeszcze czekamy na kolejne opracowania tych czasów i tamtych zdarzeń, np. bazujące na koncepcji etnokrajobrazu Arjuna Appaduraia, zakładającej m.in. współtworzenie świata przez
bezustanny ruch ludzi - użytkowników miejsc.

Jak się okazało, niezbędny jest dystans. Przypominam sobie, że gdy jako początkujący pracownik galerii BWA zostałem zaproszony do współorganizowania I Biennale Sztuki Nowej, nie potrafiłem sobie uprzytomnić, że od ostatniego Złotego Grona minęły raptem trzy lata. A jednak okres ten wydawał się całą epoką. Zawierał w sobie i poczucie wolności pierwszej Solidarności, i stan wojenny, i marazm po nim następujący, ożywiany niezależnym ruchem wystawienniczym. Mieścił też likwidację galerii BWA i śmierć Mariana Szpakowskiego (wrzesień 1983). Intensywność tego czasu spowodowała, że Złote Grono wydawało mi się odległą historią, a Biennale Sztuki Nowej zupełnie nowym rozdziałem. Dopiero później dotarło do mnie, że Jerzy Ludwiński, którego zaprosiliśmy do budowania programu wydarzenia, był również zaangażowany w realizację Złotego Grona. Odcinając się od historii Biennale, nie wiedziałem, że to jest jednak konsekwencja tamtych wydarzeń. Widać to z dzisiejszej perspektywy, kiedy od ostatniej jego edycji minęły 24 lata.

Wracamy do idei dużej, przeglądowej imprezy w zupełnie innych warunkach społecznych, historycznych, kulturowych. W trakcie pandemii, nie wiedząc właściwie, co dalej ze światem. Jednocześnie wszystko znów dzieje się w mieście, którego centrum swój obecny kształt uzyskało na przełomie wieków XIX i XX, choć od tego czasu zupełnie zmienili się gospodarze tej przestrzeni. Szacunek dla przeszłości, przynajmniej w jej materialnych przejawach, nie powinien nam przysłaniać dorobku ostatnich 75 lat i faktu, że konsekwencją Złotego Grona i Biennale Sztuki Nowej stało się powstanie Instytutu Sztuk Wizualnych Uniwersytetu Zielonogórskiego, kształcącego nowe pokolenia artystek i artystów. To z inicjatywy obecnej dyrektorki tego instytutu, prof. Pauliny Komorowskiej-Birger, zaczęliśmy prace nad nowym biennale.

Na świecie odbywa się w ciągu roku około setki imprez mających w nazwie Biennale, a jednak wierzę, że to, co robimy tutaj, ma głęboki sens w wielu aspektach. Zglobalizowana idea sformatowanego przeglądu aktualnej sztuki powinna być oparta o nowe rozumienie sensu lokalności - Biennale jest przecież efektem wspólnego działania Uniwersytetu Zielonogórskiego, Urzędu Miasta, Muzeum Ziemi Lubuskiej, Fundacji Salony i galerii BWA. Daje to szansę na zrozumienie, czym może być przestrzeń kultury dla poszukiwania działań lokalnych - „tutaj”, które mieszczą w kontekście szeroko rozumianej globalizacji - „tam”. Tak rozumiana glokalność powinna stać się płaszczyzną dla nowych wartości, niosąc nowy sens budowania kultury w mieście „peryferyjnym”, o ile istnieje jeszcze jakiekolwiek „centrum”.

— Wojciech Kozłowski


1  Konrad Schiller, Awangarda na Dzikim Zachodzie. O wystawach i sympozjach Złote Grono w Zielonej Górze, Stowarzyszenie 40 000 Malarzy, Warszawa–Zielona Góra, 2015.

2  Przestrzeń społeczna. Historie mówione Złotego Grona i Biennale Sztuki Nowej, red. Piotr Słodkowski, Fundacja Salony, Zielona Góra 2014.