Jarosław Dzięcielewski
Konsekracja XXXII
technika własna, 2020
Zenek Polus jest dla mnie Osobą nierozerwalnie związaną nie tylko ze wspomnieniami radosnych, wspólnie spędzanych chwil w naszym instytucie lub poza nim. Zenek, co jeszcze bardziej istotne, to także Jego niepokorna osobowość, bezkompromisowa i wyrazista, wewnętrznie sprzeczna i dramatyczna. Właśnie przez to i dzięki temu, Zenek musiał doświadczać - uczestniczyć w intencjonalnym otwarciu na świat – scenę oraz w dialogicznym otwarciu na drugiego człowieka. Inaczej być nie mogło. Nieobojętny wobec świata i ludzi, bywał radosny. Wytrawny dyskutant o donośnym i przyjemnym głosie, zwracał na siebie uwagę, towarzyski kompan, przenikliwy, o niepospolitym spojrzeniu, dosłownie i w przenośni, co jako Jego atrybut i atut, pozwalało Jemu i przez to innym, poszukiwać i wyznaczać kierunki własnych perspektyw wobec świata, człowieka, sztuki i twórczości. Bo przecież w istocie i w rzeczy samej, perspicere znaczy widzieć na wskroś. Jego niepodważalne zdolności i osiągnięcia artystyczne, dydaktyczne i organizacyjne, ale też wrażliwość i postawa, kształtowały nasze środowisko uniwersyteckie i artystyczne, a także wielu z nas. W każdej refleksji i w każdym ludzkim losie, ważne, istotne, tajemnicze i przeszywające aż do bólu jest to, co wymyka się spod kontroli, co jest nierozstrzygalne i nieuchwytne, wyprowadzające nas poza język i na manowce. Nie to, co gładkie, lśniące i na powierzchni, lecz to, co wstydliwe i szorstkie, w szczelinach istnienia, niepojęte i niepoznawalne.
W dzisiejszych, przecież niełatwych czasach, w których coraz bardziej mamy do czynienia z takimi ich znamionami jak zwielokrotniona rzeczywistość, rozproszona osobowość i brak jasnych kryteriów, prym wiodą entropia i dyspersja, prawie wszystko jest już tylko jakby. Skutkiem tego bywa to, że jednostka się gubi, bo wyrazistość, wiarygodność i smak bledną. Przez naturalną potrzebę przetrwania i ocalenia godności, szukamy wtedy wiarygodnych punktów oparcia. Zenek przychodził nam z pomocą i niejednokrotnie dawał świadectwo tego, że troszczył się i potrafił o nas, i o mnie zadbać, także jako przełożony i kolega. Po prostu. To Jego cecha, umiejętność i siła. Czy równie często i dobrze, potrafił zadbać także o siebie ? Czy potrafiliśmy z wdzięcznością, zadbać o Niego ? Czy my i każdy z nas, na swój prywatny użytek, mając to wszystko na uwadze, co dobrego zrobił dla nas Zenek, który tworzył nasze środowisko, czy równie jak On nam, potrafimy być Jemu wdzięczni, odczytując i realizując choć fragmentarycznie, Jego intencje ? Czasy są chwilowe, dobro jest wieczne.
Zenku, dziękuję Ci za wszystko,
Zielona Góra, sierpień, 2020 rok.