Teraz! Sympozjum

Prelegenci i prelegentki:

Jakub Banasiak

Łukasz Białkowski

Beata Frydryczak

Konrad Schiller

Kurator:

Artur Pastuszek

Miejsce:
Biblioteka Uniwersytecka Uniwersytetu Zielonogórskiego


Teraz, czyli kiedy?

Historia to opowieść. Konstruowana z wielu głosów, obrazów, wspomnień. Odwołująca się do świadectwa i poparta przekonaniem, że przywoływana wielość zdarzeń posiada jakiś wewnętrzny ład, układa się w spójną narrację, że osnuta jest wokół naszego doświadczenia i przefiltrowana przez wiedzę oraz że rozpoznać możemy zarówno jej kierunek, jak i sens.

W tradycji europejskiej rozpoznanie ciągłości i logicznego związku pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością jest podstawą świadomego doświadczania czasu. Historia jako wiedza ufundowana jest na racjonalności, a ta nie dopuszcza do głosu ambiwalencji i chaosu. W uniwersum przygodności i niejednoznaczności to sztuka — zdecydowanie sprawniej niż czynią to inne formy kulturowej aktywności — odnajduje swoje miejsce. Być może dlatego jej formy bardziej skutecznie zasiedlają pamięć zbiorową — wytwarzają przedstawienia, zindywidualizowane narracje i krytyczne dyskursy. Dopiero w ten sposób jesteśmy w stanie odkryć, jak ogromne jest spektrum możliwych postaw wobec przeszłości.

Tak jak materią kultury i sztuki współczesnej są obrazy, tak żywiołem historii jest opis, narracja budowana wokół odkrywanych i ukazywanych zdarzeń. Greckie ιστορία1 prowokowało raczej do eksploracji, odwoływało się do ludzkiego zmysłu obserwacji, było synonimem poszukiwania źródeł wiedzy i eksperymentowania. Jednak nowoczesny sens historii ograniczony został do regulacji. Zapewne w wielogłosie historii i proliferacji obrazów można doszukiwać się jakiejś wspólnej podstawy, wielości, która dynamizuje dyskurs, bowiem rekonstruowane dzieje i manifestowane strategie widzenia determinują sposoby percepcji i interpretacji otaczającego nas świata.

W tym historycznym anturażu, przywołując pierwszą dużą artystyczną imprezę na tzw. Ziemiach Odzyskanych, sięgamy lat PRL oraz ich kresu — wczesnych lat dziewięćdziesiątych. Jednak nie chcemy instrumentalizować artystycznych realizacji, ani analizować wchodzącej w alians z władzą czy kontestującej sztuki, jej uwikłania w spory ideologiczne i projekty władzy. Jeśli już rozważamy jej polityczność, to z perspektywy estetycznej i zarazem politycznej mocy artystycznego gestu ustanawiającego nowy porządek doświadczenia. Działania twórcze stanowiłyby tym samym ingerencję w przestrzeń życia społecznego, ale byłyby również angażowaniem się w historię, i modyfikowaniem splecionej z nią pamięci, która jako produkt społeczny posiada polityczny profil. Zwłaszcza przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku to okres wykształcania się nowej, wolnorynkowej rzeczywistości, czas transformacji i reorientacji, utrwalania się nowych kodów estetycznych i standardów wizualnych, konfrontacji starego ładu z eksperymentatorską energią nowości, formowania się nowej klasy średniej, eksponowania ułomności systemu kapitalistycznego, nowych strategii produkcji i cyrkulacji obrazów. To niestety także czas nadania sztuce użyteczności przy jednoczesnym zniesieniu jej wartości kulturowej. Ekonomiczna i społeczna weryfikacja jej przydatności przesunęła twórców do grupy realizatorów gospodarczego planu. Podobnie zresztą potraktowano wiedzę, choć nauka już wcześniej musiała wykazać się użytecznością i ekonomiczną opłacalnością. Dziś artysta, podobnie jak jego dzieło, to towar w grze rynkowej.

W czasach kolonizatorskiej mocy „władzy wzroku” zakłócenie logiki tej gry destabilizuje estetyczny reżim. Stan pandemii radykalnie zmienił codzienność — niepewność rozlała się na wszystkie obszary życia społecznego, szczególnie zaś dotknęła pracowników kultury, twórców, zaburzając funkcjonowanie instytucji, a nowa sytuacja nieufności, dystansu i izolacji pogłębiła doznanie kryzysu. Jednak „wyjątkowy” stan jedynie zintensyfikował odczucia, które już wcześniej nam towarzyszyły — alienacji, uwięzienia i bezruchu. Wszystko to, co zatrważające, było już antycypowane w sztuce — kryzys jedynie wyzwolił więcej traumatycznych obrazów, ujawnił nasze skrywane lęki i przeświadczenia, nasilając odczucie tymczasowości i fragmentaryczności świata.Obrazy opustoszałych aglomeracji wydobyły melancholijne piękno z przestrzeni miejskich. Obecna sytuacja pomogła nam upewnić się, że stan kryzysu i transformacji nie jest stanem wyjątkowym, lecz permanentnym, oraz że obrazy, które utrwali współczesne muzeum imaginacji, powtarzać będą tę samą co kiedyś przejściowość, niepewność i bezradność.

Teraz, zwracając się do czasu, w którym na nowo formowała się tożsamość miast na zachodniej rubieży Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, staramy się prześledzić te wszystkie wątpliwości towarzyszące okresom przejściowym. Kierujemy wzrok ku okresowi metamorfoz, przekształceń zachodzących na różnych poziomach rzeczywistości społecznej, ale także ku sposobom poszukiwania antidotum na zatrucie pospolitością i utylitaryzmem. Sięgamy po założycielski mit artystycznej społeczności Zielonej Góry, licząc, że może się on przełożyć na podobne historie w obrębie innych lokalności, pomoże nam zdystansować się i zrozumieć własne miejsce — choć jesteśmy świadomi, iż historia nie może nas niczego nauczyć. Kryzys nie jest nigdy dobrym pretekstem dla edukacji. W tle opisywanych zjawisk lokuje się problem funkcjonowania instytucji sztuki, rozstrzygnięć systemowych, polityki kulturalnej oraz profilowania historii (reinterpretowania) w kontekście przemian ustrojowych.

Teraz zapewne bardziej niż w czasach Wystaw i Sympozjów Złotego Grona i Biennale Sztuki Nowej odczuwamy przygodność, tymczasowość i efemeryczność naszej sytuacji. Usieciowiona kultura popularna stanowi obecnie fundament zbiorowego doświadczenia. Towarzyszy nam także większa świadomość tego, że rozproszona władza wdziera się w najskrytsze zakamarki istnienia. W jakim momencie się znaleźliśmy? Jak możemy określić obecną transformację? Jaką formę przybierze zderzenie bieżącej polityki z funkcjonowaniem instytucji sztuki? Jak projekty artystyczne wpiszą się w polityczną rzeczywistość i dominujący język władzy? Teraz to przecież nieustanne przechodzenie z jednej formy do drugiej, stan tymczasowy, zawieszenie pomiędzy uzgodnioną narracją a intencjonalnością prognozy. Niecodzienny stan codzienności. Teraz jest nieprzerwanie pomiędzy. Teraz przygląda się z ciekawością przeszłości i z niepokojem oczekuje przyszłości.


1  Z greckiego: istoria, czyli wiedza zdobyta poprzez badanie.